Proszę o wybaczenie za nieostrość tudzież rozmazania, stawiam pierwsze kroki w fotografowaniu.
Jedna czwarta grudniowego Zjazdu Planetarnego.
Ania - przynajmniej odblaski wyszły ostro.
Ojciec Dyrektor.
Najpiękniejszy rower w mieście. Nie widać tego niestety na zdjęciu, ale rower ma z przodu namalowaną na biało różę; na błotniku na łańcuch również. Rower moich snów...
A zwą go Ogr Xun Vix.
Niespodziankowy postój na rynku Starego Miasta. Wyobraźmy sobie kółeczka wokół syrenki w lipcu...
Prawie widać jak rowery górą. Prawie robi wielką różnicę!
Bo ci masowicze to tacy ruchliwi są!
Gorąca latynoska krew. Wybacz, nie mogłam się oprzeć.
Było tak, jak zawsze, czyli gdzieś pomiędzy całkiem nieźle a fenomenalnie - zależy kto ocenia.
2 komentarze:
A gdzie fotki autorki fotek? ;]
tutaj : http://zjazd.waw.pl/gruwmk.html :)
Prześlij komentarz