Jestem całkiem podekscytowana, bo w listopadowym numerze Vege ukazał się mój krytyczny artykuł o produkcji miodu. To głupie, ale strasznie jaram się tym, że zajmuje aż 4 strony, i że wybrali ładne zdjęcia, i że piszę zbyt długie zdania. Najbardziej cieszę się jednak dlatego, że to mój pierwszy artykuł nie-zinowy, tylko w piśmie, które ukazuje się (prawie) regularnie oraz ma nakład kilku tysięcy egzemplarzy.
Kosztuje 6zł i z numeru na numer jest coraz fajniejsze. :)
Kosztuje 6zł i z numeru na numer jest coraz fajniejsze. :)