Ta potrawa nie jest taka, jaka jest, ponieważ jestem biedna i nie stać mnie na parówki. Ta potrawa jest taka, jaka jest, bo tak ma być!
Kolejność wykonywania czynności:
Najpierw proponuję pójść do sklepu po zakupy, będziemy potrzebować:
* bagietkę (ew. bułkę wrocławską, bułek do hotdogó nie polecam bo syfiaste są)
* pomidorka
* cebulkę
* pieczarek garść
* marchewki
* przyprawy oraz oczywiście keczup i musztardę
* jeżeli nie macie w domu garnka to proponuje go kupić. Poważnie mówię. Najlepiej od razu dwa.
Gdy wrócimy, możemy zrobić sobie herbatkę/nalać soczku i się zrelaksować, tak dla zaostrzenia apetytu. Potem bierzemy się ostro do roboty: marcheweczki trzeba wyszorować, obrać i wrzucić do posolonej wody (ok. jedna łyża sotłowa, płaska) i wstawić na około pół godziny na całkiem pokaźny palnik - marchew wolno się gotuje a my jesteśmy już głodni!
W tym czasie zamiast leniuchowania proponuję umyć i poszatkować resztę warzyw i pieczarki oraz pokroić bagietkę. Jeżeli surowe pieczarki wydają wam się dziwne, to bardzo mi przykro, ja surowe pieczarki uwielbiam. Smażone zresztą też.
Marchew należy ugotować wedle uznania: ja lubie bardziej miękką, ktoś może preferować tylko lekko obgotowaną. Ważne, żeby była ciepła i bardziej miękka niż twarda.
Rozkrojoną bagietkę smarujemy musztardą, na to kładziemy pokrojone dodatki, posypujemy solą i innymi przyprawami wedle uznania, na wierzch wkładamy marchewkę i polewamy keczupem.
Palce lizać!
czwartek, 20 lipca 2006
piątek, 7 lipca 2006
Postmodernizm.
Nie czytam spamu. No... na zdrowy rozsądek: po co miałabym czytać spam? Viagra, powiększenia penisa czy zostanie milionerem w kwadrans jakoś mnie nie interesują.
Mam kilka kont pocztowych i spam zawitał do wszystkich poza służbowym. Cóż, do niedawna. Siedzę sobie w pracy dwa dni temu, klikam w Thunderbird na Pobierz, i tu JEBUT! Spam. Byłam tak tym zaskoczona, bo w przypadku służbowej poczty przestrzegam jak głupia tych wszystkich antyspamowych zasad, że aż otworzyłam...
Może to zboczenie spowodowane uwielbieniem żywionym dla Charlesa Bernsteina, że w ogóle uznałam to za poezję, ale dla mnie to jeden z piękniejszych wierszy, jakie miałam okazję przeczytać ostatnio...
includes intense Bliss.
stolen Nicks car.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
