Wróciłam właśnie z wręczenia nagród w konkursie zorganizowanym z okazji 60-lecia Herbapolu. Konkurs nazywał się "Poczuj energię z natury" i skierowany był do "wszystkich, których pasją jest obcowanie z naturą i jej obserwowanie". Zaskoczył mnie in plus poziom zdjęć, bo wszystkie nagrodzone i wyróżnione (7 wyróżnień zamiast planowanego jednego!) spośród 200 nadesłanych prace stoją na bardzo dobrym poziomie. To stwierdzenie laika więc ekspertów, którzy uważają inaczej, proszę o nie linczowanie mnie za moje odważne słowa.
Tylko to pierwsze miejsce bym zamieniła z drugim, bo tryptyk Filipa Marandy, przykład "kieleckiej szkoły fotografii krajobrazu" - jak skomentowała fotografie Lidia Popiel - jakoś bardziej do mnie przemawia niż zwycięska "Kropla natury" zrobiona w łazience Marcina Chodorowskiego. Trzecie miejsce przypadło Damianowi Kołodziejowi za czarno-białe "Kanu". Czarno-białym zdjęciom natury mówimy stanowcze "TAK!".
Ze zdjęć wyróżnionych, które oglądać można w Czułym Barbarzyńcy do 22 grudnia, emanuje iście oniryczny spokój i nieziemskość. Szczególnie dwie fotografie poniżej, autorstwa Marka Wilczury, w tak niewinny sposób przedstawiają krajobrazy, które jeszcze niedawno romantycy angielskojęzyczni określiliby mianem sublime.
Polecam wpaść na sojowe latte do Czułego (choć kosztuje 10 zł małe i 14 zł duże) i pooglądać, popodziwiać, odpocząć w wygodnych fotelach... Zrelaksować się i skorzystać z tego subtelnego zbliżenia się do natury, na jakie pozwolą te zdjęcia w ruchliwym centrum Warszawy.
Polecam wpaść na sojowe latte do Czułego (choć kosztuje 10 zł małe i 14 zł duże) i pooglądać, popodziwiać, odpocząć w wygodnych fotelach... Zrelaksować się i skorzystać z tego subtelnego zbliżenia się do natury, na jakie pozwolą te zdjęcia w ruchliwym centrum Warszawy.