piątek, 11 czerwca 2010

Funny story

Byłam wczoraj w Carrefourze i gdy próbowałam wybrać jakieś porządne marchewki, podbił do mnie koleś i spytał, czy nie mówię po angielsku. Poprosił mnie o pomoc, bo nie rozumie metek na produktach a musi coś tam wybrać. Tłumaczył to prowadząc mnie na dział... mięsny. Pokazał mi najokropniejszą rzecz, jaką widziałam w sklepie - surowe flaki wołowe na styropianowej tacce- i gdy powstrzymywałam odruch wymiotny, pytał mnie, czy to pochodzi od krowy czy od świni. Gdy powiedziałam mu, że od krowy, podziękował mi za pomoc, podał rękę, przedstawił się, stwierdził że jestem bardzo piękna i spytał, czy nie chciałabym się z nim umówić.

Proponuję nowy motyw na alphamale.pl - podryw na mięso. Pun intended.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

...a świstak siedzi i zawija...