Chciałam napisać o tym wcześniej, ale nie miałam zbytnio czasu nawet na dłubanie w nosie. W każdym razie, złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury. Podobnie zrobił również TOZ i Biuro Lobbingu Prozwierzęcego. Ktoś nas wszystkich jednak ubiegł, więc będziemy oskarżycielami posiłkowymi. Mam nadzieję, że sprawa nie umrze.
sobota, 31 maja 2008
poniedziałek, 19 maja 2008
Tydzień Wegetarianizmu za nami.
wtorek, 13 maja 2008
Heh...
Tutaj obejrzeć możecie krótki film, ostrzegam, że drastyczny. Ok, w sumie bardziej smutny. Wczoraj - jak podaje TVN24 - łowczy pracujący dla Lasów Miejskich "z zimną krwią" zastrzelił łosia "w centrum Warszawy".
Łosie przechodzą właśnie okres godowy, dosyć często będą się pojawiać teraz w mieście. Są pod ochroną a ten był całkiem młody - nie miał nawet poroża. Nie zachowywał się również agresywnie - na co dowodem jest filmik. Kilka dni temu gazeta.pl napisała o innym łosiu, który według relacji świadków był z pewnością agresywny, ale którego uśpiono i przewieziono do Puszczy Kampinoskiej.
Zadzwoniłam do Lasów Miejskich z prośbą o wyjaśnienia. Miły pan powiedział, że łosia zastrzelono przy Alejach Jerozolimskich, niedaleko Ursusa. Powiedział również, że łoś spokojnie zachowuje się (a raczej: zachowywał, bo w końcu jest martwy) tylko na przesłanym do tvn24 filmie, bo jest już zmęczony i zatrzymał się, aby odpocząć. Wtedy to właśnie, kiedy nie stanowił już zagrożenia (!), został nieumiejętnie zabity. Decyzję o zabiciu zwierzęcia podjął natomiast dyżurny łowczy (tak, ten pan, który na filmie krzyczy radośnie "ło ho ho!") i to wg jego oceny sytuacji postanowił użyć ostrej amunicji.
Pan powiedział mi również, że teren zabezpieczała policja. Czy skutecznie - można się przekonać widząc, jak w tle chodzi sobie jakiś starszy pan, jak ludzie spacerują za łosiem, i jak swobodnie może poruszać się "internauta Krzysztof", autor filmiku. Ponieważ Lasy Miejskie uznały materiał w tvn24 za subiektywny, wystosują w tej sprawie oficjalne oświadczenie.
Cóż, na oświadczenie poczekam, konsultacje z prawniczką w toku. Z jednej strony biorę poprawkę na to, że tvn - podobnie jak i inne media - lubią przesadzać (vide "centrum miasta" versus "pod Ursusem"), ale widzę spore niespójności między tym, co widać na filmie, zdrowym rozsądkiem a tym, czego dowiedziałam się od Lasów Miejskich.
Ciąg dalszy nastąpi.
Łosie przechodzą właśnie okres godowy, dosyć często będą się pojawiać teraz w mieście. Są pod ochroną a ten był całkiem młody - nie miał nawet poroża. Nie zachowywał się również agresywnie - na co dowodem jest filmik. Kilka dni temu gazeta.pl napisała o innym łosiu, który według relacji świadków był z pewnością agresywny, ale którego uśpiono i przewieziono do Puszczy Kampinoskiej.
Zadzwoniłam do Lasów Miejskich z prośbą o wyjaśnienia. Miły pan powiedział, że łosia zastrzelono przy Alejach Jerozolimskich, niedaleko Ursusa. Powiedział również, że łoś spokojnie zachowuje się (a raczej: zachowywał, bo w końcu jest martwy) tylko na przesłanym do tvn24 filmie, bo jest już zmęczony i zatrzymał się, aby odpocząć. Wtedy to właśnie, kiedy nie stanowił już zagrożenia (!), został nieumiejętnie zabity. Decyzję o zabiciu zwierzęcia podjął natomiast dyżurny łowczy (tak, ten pan, który na filmie krzyczy radośnie "ło ho ho!") i to wg jego oceny sytuacji postanowił użyć ostrej amunicji.
Pan powiedział mi również, że teren zabezpieczała policja. Czy skutecznie - można się przekonać widząc, jak w tle chodzi sobie jakiś starszy pan, jak ludzie spacerują za łosiem, i jak swobodnie może poruszać się "internauta Krzysztof", autor filmiku. Ponieważ Lasy Miejskie uznały materiał w tvn24 za subiektywny, wystosują w tej sprawie oficjalne oświadczenie.
Cóż, na oświadczenie poczekam, konsultacje z prawniczką w toku. Z jednej strony biorę poprawkę na to, że tvn - podobnie jak i inne media - lubią przesadzać (vide "centrum miasta" versus "pod Ursusem"), ale widzę spore niespójności między tym, co widać na filmie, zdrowym rozsądkiem a tym, czego dowiedziałam się od Lasów Miejskich.
Ciąg dalszy nastąpi.
poniedziałek, 12 maja 2008
piątek, 9 maja 2008
środa, 7 maja 2008
Partyzantka praktyczna. Wersja 0.5
W infoszopie przed Nocą Walpurgii rozpoczęło się nie lada przedsięwzięcie! Razem z panami na zdjęciu, znajomą i K. przygotowywaliśmy się do akcji rewitalizacji Szmulek połączonej z aktywizacją społeczności lokalnej. Brzmi skomplikowanie? Cała rzecz sprowadziła się do grzebania w ziemi. ;)Lepiliśmy kulki z nasion, ziemi i wody. Kulki te to tradycyjna, chińska metoda wysiewu; minusem niby są rośliny mniejsze niż "standardowe", ale za to dużym plusem jest ich większa wytrzymałość. W warunkach miejskich, gdzie opady nie są systematyczne, z glebami różnie bywa, a do tego jeszcze to powietrze... metoda siewu jak znalazł. Poza tym mamy nadzieję, że spodoba się dzieciakom.
Kulki te suszyły się w infoszopie przez długi weekend - przynajmniej miały się suszyć. W normalnych warunkach należy wystawić je na dwa dni słońca, aby odpowiednio wyschły a nasiona będące w środku nie wykiełkowały. I o ile kulki otrzymywały odpowiednią ilość światła, to niestety powietrze w infoszopie okazało się zbyt wilgotne, bo gdy dziś się zjawiliśmy aby je zabrać okazało się, że 1/3 z ok. 250 kulek wykiełkowała. Nic strasznego, część wziełam do siebie i jutro z rana planuję je zasadzić w swoich doniczkach, a gdy urosną - przesadzić gdzieś indziej (lub przestawić na cudownie wielki balkon w mieszkaniu, do którego przeprowadzamy się z K. już w lipcu!). Co zrobię z resztą? Nie powiem.
W każdym razie praktyczna realizacja projektu rewitalizacji Szmulek opóźni się pewnie o kilka dni, bo prawdopodobnie w weekend zrobimy kulki znowu (nie jest to na szczęście ani nudne, ani czasochłonne) i tym razem odstawimy do wyschnięcia w SUCHYM miejscu. Jak robić coś, to lepiej robić to dobrze. Obiecuję relację z rozdawania ich mieszkańcom.
Z innych newsów, do deadline oddania pierwszego rozdziału pracy magisterskiej został mi niecały miesiąc, a ja tak sobie hulam w tą i tamtą...
wtorek, 6 maja 2008
piątek, 2 maja 2008
Psi przemarsz pod Ambasadę Chin
W związku z okupacją Tybetu i zbliżającą się Olimpiadą, Chiny są w tej chwili stale obecne w relacjach mediów. Kiedy na portalu dziennik.pl przeczytaliśmy tekst ”Cały kraj morduje bezpańskie psy”i zobaczyliśmy przerażający film pokazujący bestialstwo wobec zwierząt, postanowiliśmy działać. Przyłącz się!Ps. Ja się chyba wybiorę, nie wiem tylko, czy z czworonogiem.
9 maja o godzinie 15:30 rozpocznie się Warszawie przemarsz pod Ambasadę Chin. Akcja ma na celu protest wobec masowemu zabijaniu psów i kotów w Chinach, w ramach jak to eufemistycznie określono, porządkowania kraju przed Olimpiadą. Oprócz praw człowieka, w Chinach nagminnie łamane są również podstawowe prawa zwierząt. Nie chcemy i nie możemy pozostać wobec tego obojętni!
Zbiórka o godz. 15:30 w Ogrodzie Krasińskich, na tyłach Pałacu Krasińskich. Stamtąd przejdziemy zwartą grupą, na czterech łapach i dwóch nogach, pod pobliską Ambasadę Chin. Na miejscu przekażemy Ambasadzie niezwykły prezent od czworonogów - psią kupę.
Przyjdź ze swoim podopiecznym lub sam/a. Zaprotestuj razem z nami!
Uczestnictwo w akcji wiąże się z akceptacją następującego regulaminu:
# Zapraszamy tylko te psy, które, wedle wiedzy opiekunów, dobrze tolerują obecność innych psów
# Wszystkie psy są na smyczy i w kagańcach
# Psy nie będą w trakcie demo zmuszane do żadnych nienaturalnych zachowań, nie będą wykorzystywane jako żywe transparenty (typu hasła na kubraczkach), nie będą prowokowane do zachowań czyniących z nich obiekt żartów
# Za bezpieczeństwo zwierząt odpowiadają opiekunowie
# Opiekunowie sprzątają po swoich psach kupki i inne zanieczyszczenia
- Organizator ma prawo wyprosić opiekuna z psem, jeśli opiekun nie dotrzymuje warunków uczestnictwa
Ps2. Przekształcenie mojego bloga w tablicę ogłoszeń jest chwilowe, zapewniam.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)

