środa, 30 września 2009

Niedźwiedzie w niewoli. Badania dobrostanu w Polsce 2007-2009

Agnieszka Sergiel, doktorantka na Wydziale Zoologii Uniwersytetu Wrocławskiego oraz doktor Robert Maślak przez ostatnie dwa lata pracowali nad wyjątkowym raportem. Wyjątkowym, bo - według Davida Bowles'a, dyrektor departamentu ds. międzynarodowych RSPCA - jest to pierwszy taki raport w Europie, jeśli nie na świecie.

Sergiel i Maślak skontrolowali i udokumentowali warunki w jakich przebywają niedźwiedzie w Polsce. Niedźwiedzie w niewoli - w zoo, mini zoo, schroniskach dla zwierząt. Raport zaprezentowali wczoraj na konferencji prasowej, na której obecni byli również prezes OTOZu Ewa Gebert, prezes Vivy! Czarek Wyszyński oraz wspomniany wcześniej David Bowles.

zdjęcie: Bartosz Pawlica

W niewoli w Polsce, w 13 ośrodkach, żyją 52 niedźwiedzie (53 do zeszłego czwartku, kiedy to zmarł ostatni w kraju niedźwiedź polarny). Praktycznie wszystkie, poza sławnym misiem Mago, mają nie najlepsze warunki, chociaż do niedawna to historia Mago, trzymanego przez 10 lat w klatce o powierzchni 6 metrów kwadratowych, była tą najbardziej szokującą. Historii tej przypominać nie będę, wspomnę tylko, że 6 listopada odbędzie się rozprawa w Sądzie Najwyższym a miś ma teraz bardzo duży wybieg - po odsunięciu Gucwińskiego z dyrektorowania wrocławskim zoo.

Wracając do raportu, tak opisują jego cele i sposób powstania autorzy:

Przeprowadziliśmy szczegółowy spis wszystkich osobników przebywających w polskich ogrodach zoologicznych i innych instytucjach, biorąc pod uwagę wiek, płeć, pochodzenie, kondycję fizyczną i psychiczną. Analiza warunków, w jakich przebywają, obejmowała wielkość pomieszczeń i wybiegów, ich urządzenie, rodzaj podłoża, dostępność wody do picia i do kąpieli, jakość i sposób podawania pokarmu, techniki wzbogacania środowiskowego (chowanie pokarmu, elementy do stymylacji ruchowej i psychicznej), możliwość korzystania z wybiegu w ciągu doby i w ciągu roku. Dokonaliśmy również przeglądu prawnych aspektów utrzymywania niedźwiedzi w niewoli w Polsce i w innych krajach. Wyniki przeprowadzonych badań mają służyć poprawie sytuacji, w tym zainicjować działania na rzecz zmian legislacyjnych w tym zakresie.

Autorzy raportu przedstawili wczoraj film prezentujący warunki, w jakich przyszło żyć niedźwiedziom w Polsce. Praktycznie we wszystkich przypadkach nie było dobrze, w wielu bardzo źle - zbyt mała powierzchnia, złe podłoże (deformujące kończyny oraz nie zezwalające na niezbędne dla niedźwiedzia kopanie), zła dieta (głównie pieczywo), iluzoryczna opieka weterynaryjna (lub jej brak), brak dostępu do basenu i wody pitnej, brak stymulacji i wzbogaceń (niedźwiedzie, gdyby ktoś nie wiedział, są bardzo inteligentnymi zwierzętami).

Najgorzej było w mini-zoo w Białymstoku. W małych klatkach na betonowym podłożu, bez basenu, który dla niedźwiedzi jest niezbędny - woda nie tylko pomaga im się schładzać, ale jest również nieodłączną częścią procesu linienia. W takich warunkach od 22 lat żyje niedźwiedzica Yogi. W Braniewie żyją natomiast niedźwiedzie, które zmuszone są do picia wody zbierającej się w fosie - brudnej, wymieszanej z odchodami. Wszystkie mają betonowe wybiegi a Kajtusia i Michał muszą dzielić powierzchnię 30 metrów kwadratowych.

Większość, jeśli nie wszystkie zaprezentowane na filmie zwierzęta, wykazywały tzw. zachowania stereotypowe, czyli "zachowania powtarzalne (np. kołysanie się, chodzenie tam i z powrotem wzdłuż krat, okaleczanie się, wylizywanie się do krwi) będące wyrazem zaburzeń psychicznych spowodowanych długotrwałym stresem i złymi warunkami życia". Według autorów raportu "aż 19 niedźwiedzi żyje w warunkach, które naruszają elementarne zasady humanitarnego traktowania zwierząt".

Kuriozalna jest również rola Ministerstwa Środowiska, które wydaje rozporządzenia dotyczące warunków minimalnych w ogrodach zoologicznych. Takie rozporządzenie z 2004 roku zmniejsza minimalną powierzchnię wybiegu dla pary niedźwiedzi aż czterokrotnie - z 400 do 100 metrów kwadratowych*, nie definiując jednocześnie ani minimalnego obszaru dla jednego niedźwiedzia, ani wyposażenia wybiegów i odpowiedniego podłoża. Robert Maślak twierdzi, że sytuacja będzie taka dopóki prawo kontrolujące dyrektorów ogrodów zoologicznych będzie przez nich współtworzone. Ustalane normy - dodał - nie są tworzone pod potrzeby niedźwiedzi, ale pod stan faktyczny ogrodów zoologicznych. W pracach nad nowym rozporządzeniem powinni brać udział ludzie naprawdę zajmujący się niedźwiedziami i znający je, a nie dyrektorzy zoo, którzy nierzadko idą po najmniejszej linii oporu.


* W Austrii absolutne minimum to 400, a w Szwecji 1500 metrów kwadratowych. W krajach Zachodnich "warunki minimalne" są traktowane jako absolutne minimum, którego nie wolno zaniżać, a w Polsce niestety "warunki minimalne" uznawane są zarazem za te najbardziej porządane. Przyczyn jest wiele: niedouczenie, przedmiotowe traktowanie zwierząt, finanse.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Linii najmniejszego oporu, a nie najmniejszej linii oporu.