wtorek, 24 marca 2009

Sezon rowerowy czas zacząć!

Zaczął się sezon rowerowy – w zeszłym tygodniu. Później nagły powrót zimy spowodował wymuszoną przerwę, która mnie na przykład wprawiła w stan rozgoryczenia. Szok, jaki przeżyłam wyglądając dziś rano przez okno jest trudny do opisania. Gdy patrzę przez okno kamienicy, w której siedzę, nadal trudno mi się z tego szoku otrząsnąć: pogoda zmieniała się drastycznie ze 4 razy, a gdy piszę ten akapit, jest dopiero 16!

W kwietniu natomiast ma być podobno sielsko i anielsko, a kwiecień już bliziutko – warto więc w najbliższy weekend poświęcić nieco czasu swoim rowerom!

Nie jesteś przekonana do tego, czy dasz radę poruszać się rowerem po mieście? Czytaj dalej - i poznaj odpowiedzi na wymówki najczęściej słyszane przed przesiadką na rower (zainspirowane tekstem znalezionym na Wired):

„Gdy jeżdżę do pracy na rowerze, strasznie się pocę!”
Może po prostu wystarczy się zrelaksować w trakcie jazdy? Wyjdź 10 minut wcześniej i nie śpiesz się. Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli jadę spokojnie, to nie mam później mokrych plan pod pachami. Jeśli mam podjechać pod Belwederską lub Spacerową, co jest udręką na 12-kilowym holendrze, to po prostu zjeżdżam na chodnik, zsiadam z roweru i podprowadzam go pod górę – dzięki temu przyjeżdżam do pracy całkiem świeża. :)

„Nie mogę słuchać muzyki w trakcie jazdy!”

Mnie też to strasznie irytowało, jednak gdy pewnego razu zostałam potrącona na przejeździe rowerowym (akurat nie miałam wtedy słuchawek), postanowiłam z nich zrezygnować. Wired proponuje kupno rowerowego boomboxa (tylko 80$!) a keetsa proponuje sprzęt muzyczny zasilany energią wiatru, ale mnie to rozwiązanie nie kręci. Wolę, aby ludzie schodzili ze ścieżki, gdy dzwonię dzwonkiem, a nie gapili się w osłupieniu na pedałujące źródło muzyki. Chociaż nie powiem, pomysł bardzo fajny, szczególnie, gdy tak jak ja, jeździsz po mieście głównie w grupie.

Małe grzeszki się podobno wybacza, więc o ile nie jeździsz codziennie Alejami Jerozolimskimi, to jedna słuchawka z cicho włączoną muzyką nikomu krzywdy nie zrobi. Robiłam gorsze rzeczy na rowerze i przeżyłam (aczkolwiek zmądrzałam i wiem teraz, że te rzeczy były głupie).

„Mam za dużo rzeczy do noszenia!”

Na szczęście, pewni mądrzy ludzie wymyślili rowerowe koszyki i bagażniki. Praktycznie każdy sklep rowerowy (a jeśli nie, to allegro.pl na pewno) ma w asortymencie chociaż kilka rodzajów. Ja mam wiklinowy koszyk z przodu, a do tylnego bagażnika przyczepię co trzeba zestawem ekspanderów. Gdy w środku lata jeździmy z Jakubem na bazar po warzywa, przymocowuję ekspanderami skrzynkę.

„Jazda rowerem jest niebezpieczna!”

Jasne, że jest – jeśli nie myślisz w trakcie jazdy. ;) Jazda ścieżkami rowerowymi i mniej ruchliwymi ulicami nie powinna stanowić zagrożenia dla życia i zdrowia, jeśli przestrzegasz zasad ruchu drogowego i masz dobrze oświetlony rower.

W większości przypadków wystarcza zwykłe dynamo. No chyba, że pada. Wtedy niestety trzeba wyjąć te zasilanie bateriami światełka. I błagam, jeśli uprzesz się na migające tylne światełko, to niech ono miga z prędkością stroboskopu, a nie sygnalizacji świetlnej. Wtedy jesteś po prostu niewidoczny.


Nie musisz od razu skakać na głęboką wodę!

Możesz wybrać sobie jeden dzień w tygodniu i konsekwentnie jeździć wtedy na rowerze. To nie musi być dzień pracujący – możesz udać się rowerem na zakupy, albo na relaksującą wycieczkę. Im więcej będziesz jeździć, tym przyjemniejsza będzie to czynność. Jeśli masz samochód i nim zazwyczaj podróżujesz do roboty, czy gdziekolwiek, to regularna jazda rowerem pozwoli Ci bardziej zrozumieć zachowanie rowerzystów. Może zmienisz niektóre swoje zwyczaje?


Z lenistwa zdjęcia wzięłam z sxc.hu

1 komentarz:

QbaMiszcz pisze...

when i'm on the street you're all my enemies
U-LOCK JUSTICE!
;)