Fundacja Viva! od pewnego czasu
bojkotuje firmę odzieżową
Simple. Powodem jest stosowanie przez nią w swojej odzieży futer naturalnych. Simple to marka całkiem eksklusiw... no, przynajmniej z daleka.
W ostatnią sobotę mieliśmy protest pod sklepem Simple w Złotych Tarasach. Ochrona (Impel) była chamska i dopuszczała się względem damskiej części pikietujących tekstów, za które w innych państwach zostałaby bez mrugnięcia okiem oskarżona o molestowanie seksualne. O ile jednak (bardzo mi przykro, że muszę to pisać...) ze strony ochrony zachowania tego typu spodziewałam się, o tyle zachowanie właścicielki sklepu przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
W pewnym momencie wypadła ze sklepu i zaczęła szarpać pikietujących, kopać ich i ich rzeczy. Przy okazji krzyczała głośno i wyraźnie "wypierdalać!". Stałam na przeciwko z drugim banerem. W pewnym momencie podeszła do mnie i zaczęła mi ubliżać, utrzymując poziom swojej argumentacji gdzieś na etapie przedszkolaka, a poziom kultury pasował bardziej do stereotypowego obrazu ograniczonego chama, a nie właścicielki ekskluzywnego butiku w nie mniej wysublimowanej galerii handlowej. Poniżej mniej więcej tak to wyglądało:
-A ty co się tak patrzysz? Gruby baleronie, poszłabyś pobiegać a nie tu stoisz!
[...]
- [ja] Nie jestem z panią na ty, dlaczego więc odzywa się pani do mnie w ten sposób?
- Bo jesteś gruba i brzydka! [patrząc na Kubę:] I ty też! Wypierdalaj kochaniutki!
Później wyskoczyła jeszcze raz i znów zaczęła nas szarpać i kopać nasze torby, wykrzykując przy tym różnego rodzaju wulgaryzmy. Cóż ja mogę dodać... Jak dla mnie firma zatrudniająca na tak wysokie stanowiska, czy godząca się na reprezentowanie przez osoby takiego pokroju kompletnie się kompromituje.
Gdybym była Mają Palmą albo Lidą Kalitą to chciałabym zapaść się pod ziemię.
PS. Telefon do Simple w Złotych Tarasach to: (0-22) 222-05-43. Gdyby ktoś chciał przekonać się na własne uszy, czy mówię prawdę. ;)