niedziela, 28 stycznia 2007

Kanapka z dżemem nieodłączną aktorką na scenie rewolucji.

Jest druga w nocy i piszę pracę semestralną. Jak to w życiu studentki bywa, myślę o wszystkim, tylko nie o temacie pracy (który swoją drogą jest całkiem fajny - obrazy kobiet indiańskich we współczesnej literaturze autorstwa... innych kobiet indiańskich). Moje połączenia między synapsami zaprowadziły mnie gdzieś na granice absurdu, ale co mi tam. Miło jest myśleć. Poważnie. No i tak sobie myślę...

To co my w końcu będziemy jeść w tą rewolucję?

Jak zabraknie wszystkiego tak?

Miałam wizję.

Naprawdę, szczerze i z całego serca wierzę, że kanapki z dżemem będą tym, co uratuje nas przed klęską, dordzy towarzysze i towarzyszki! Kanapki z dżemem truskawkowym dla wszystkich! Kanapki z dżemem wiśniowym uber alles!

Ekhm. Może więc mniej emocjonalnie i ideologicznie, ale za to bardziej pragmatycznie. Otóż, moi drodzy i niedowierzający adepci, kanapka z dżemem ma wszystko, czego wam potrzeba. Jest a. słodka, b. lepka, c. słodka, d. smaczna, e. słodka, f. może być użyta jako broń masowego rażenia (w przypadku niesmacznych dżemów cioci), g. słodka; przy odpowiednio grubej pajdzie chleba może być nawet zapychająca.

Przecież nie chcemy nikogo zabijać! Rewolucja odbędzie się bez ofiar! Kartofle, moi drodzy, absolutnie odpadają! Przecież można wybić komuś oko! Makarony? Zbyt mocno kuszą dziurki w nosie, a przecież nie każdy potrafi perfekcyjnie opanować swoje instynkty. Mięso? Ktoś powiedział mięso? Proponuje wyjść z sali. Natychmiast.

A kanapki z dżemem są idealnym narzędziem rewolucji. Nie posiadają ostrych kątów którymi możnaby rozciąć czyjś szacowny łuk brwiowy albo absolutnie przypadkowo, hym, tętnicę szyjną. Nie są ciężkie - nie mogą zadziałać jak młotek (albo kowadło, jak kto woli). Nie da sie nimi również przydusić gdyż są zwyczajnie zbyt smaczne (w odróżnieniu od knebli).

Jak widać, kanapki z dżemem mają same zalety! Nie jestem w stanie wyobrazić sobie ani jednej wady kanapki z dżemem! A nie wymieniłam jeszcze jej największych zalet - są nimi smaczność i kaloryczność! Czy śnieg, czy deszcz, czy chłód, czy upał, kanapka z dżemem jest tak samo smaczna, a łatwośc jej przygotowania uratuje życie nie jednej marznącej w okopach rewolucjonistce! Moi drodzy, nie ma sensu rozwodzić się dłużej nad oczywistymi zaletami tego cudu techniki kulinarnej.

Towarzysze! Towarzyszki! Do kuchni marsz kroić i smarować!

A ja może ten teges, pójdę poszukać utraconego kontaktu z rzeczywistością.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

1. nie lubię dżemu

2. jak się posmaruje tosta dżemem, to on ma ostre chropowate krawędzie, można nimi nawet gardło poderżnąć

dziękuje, sztandar partii wyprowadzić