czwartek, 29 marca 2007

Aby istnieć, trzeba uczestniczyć.

-A jak być dobrym człowiekiem?
-A co to znaczy „dobry człowiek”?
-No taki, który nie krzywdzi innych, nie niszczy samego siebie, nie ma złych emocji.
-Tacy nie istnieją. A przynajmniej nie wśród żywych.
-Dlaczego?
-Bo nie da się być nieskazitelnym elementem systemu zła.
-Co to znaczy?
-To znaczy, że jeśli żyjesz w systemie który opiera się na współzawodnictwie, na wyzysku, na kłamstwach i oszustwach, to nie jesteś w stanie nie stać się współwinnym tego wszystkiego.
-Ale przecież właśnie w ten sposób funkcjonuje cały nasz świat. Czy to znaczy, że nie ma dobrych ludzi w ogóle?
-Tak.


Maja to jedna z najmądrzejszych kobiet, z jakimi miałam okazje skrzyżować ścieżki życia. Dzisiaj przez przypadek dowiedziałam się, że ma bloga. Polecam gorąco, świetne zdjęcia i mnóstwo mądrych, inspirujących słów.

7 komentarzy:

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Anonimowy pisze...

Witam,

jak dobrego człowieka można definiować jako kogoś kto nie ma złych emocji?! Autorka tych słów trochę się w życiu zagubiła.

Ja bym zdefiniował dobrego człowieka po 1. z dwóch przykazań miłości (dla niewierzących tylko drugie - ah ateiści - to jest takie trendi dziś .. szczególnie w takiej ilości, Doh.) - czyli miłujemy innych tak jak siebie.

Poza tym druga sprawa - po co żyjesz?
Fundamentalne pytanie hm? No po co?

To ja poczekam na odpowiedz autorki bloga i tej pani od pseudofilozofii...

Anonimowy pisze...

Dokładnie myślę jak autorka fotobloga. Nie można być dobrym będąc trybikiem machiny zła.
Alleluja i do przodu ku chwale Szatana.

Anonimowy pisze...

... ale można, zdając sobie sprawę z własnych słabości, próbować zmieniać rzeczywistość. a nie stać z założonymi rękami i patrzeć, jak wszystko pęka.

działać, działać ;)

Anonimowy pisze...

Szmatan!!!

m. pisze...

@Anonimowy - dobre pytanie, bardzo chcialabym wiedziec ;)

Zgadzam sie z tymi slowami, ktore zacytowalam. Co wiecej moge napisac? Kazdy ma wlasna definicje dobra i zla, kazdy inaczej do tego podchodzi, nawet, jezeli wyznaje ta sama religie co inni, lub gdy tak jak inni nie wyznaje zadnej.

Jednakze kieruje sie w zyciu pewna zasada - staram sie kierowac - nie ma prawdy obiektywnej, kazdy widzi co innego. To tak jak w fizyce kwantowej - aby zobaczyc elektron, musisz wyslac foton, a foton zderzajac sie z elektronem zmienia jego stan, nie widzisz wiec elektronu takiego, jakim byl, zanim na niego spojrzalas.

Troche pokretne, ale taki mam stan umyslu od Bakunin-jeden-wie-kiedy.

Tym niemniej, poniewaz nie ma prawdy obiektywnej, prawdy subiektywne sa sobie rownowazne - nie ma lepszych czy gorszych punktow widzenia. Staram sie to zrozumiec i szanowac zdanie innych, chociazby nie wiem, jak z pozorow glupie czy plytkie by mi sie wydawalo.

Poker Bez Depozytu pisze...

Szczera prawda, ale nie do konca :)