środa, 28 marca 2007

OMG! MOHAIR! LOLZ!

- Kopnie pan kundla i dwa lata pan dostanie, a dzieci zabijać można - stwierdził w rozmowie z dziennikarzem portalu gazeta.pl inny uczestnik demonstracji, pan Marek.

Taaa...

Ponieważ fantastyczna pogoda dzisiaj była, przeszliśmy się z kmh na piknik Radia Maryja pt "Marsz życia". Po drodze kmh zdradził mi swój niecny plan, dzięki któremu pozostaniemy incognito i żadne rządne krwi babcie z armi Ojca Dyrektora nie rozerwą nas na strzępy.

"Cześć, jestem z Olkusza, a to moja ociemniała siostra cioteczna z Raciborza".











A z lewej kardynał Wyszyński reklamujący nową telefonię komórkową Play. I Konrad.




Gdy pojawiliśmy się na Placu Trzech Krzyży, uszy nasze zostały uraczone odgłosami mszy świętej, a oczom naszym ukazazał się ogrom ludzi, którego poniższy beznadziejny krótki filmik nie jest w stanie oddać:


Pooglądaliśmy sobie trochę i udaliśmy się pod Sejm, gdzie (minąwszy starszego pana z transparentem ABORCJA JEST DZIEDZICZNA) w o niebo przyjemniejszych warunkach rozsiedliśmy się na murku wokół trawki i słuchając transmisji mszy z telebimu (nudnej) przeglądaliśmy gazetki propagandowe (słabe) i jedliśmy ciasteczka (Lu ist Krieg). Wyjęłam również notatnik i wynotowałam najbardziej przełomowe hasła, jakie padły z ust księdza prowadzącego.

Zaczęło się od stwierdzenia, że to, że polską rodzinę nie stać na utrzymanie czwartego, szóstego czy dziewiątego dziecka nic nie znaczy - naród polski wszystkich wykarmi. Później dowiedzieliśmy się, że powstańcy warszawscy oddawali swoje życie za Polskę bez aborcji.

W końcu msza się skończyła. Prowadzący poprosił wszystkich o "godne i pochodne zachowanie" i po kilku minutach pod sejmem zjawił się tłum. To było niesamowite. Czułam ten dreszczyk emocji stojąc jak klin (klinik raczej) pomiędzy sunącym 1,8k ludzi i starając się, by ręka nie drżała. Gdy tylko opanuję obsługę MediaCodera, wrzucę efekt.

Wracając jednak do tematu dnia, zasmucające jest w całej sytuacji to, z jaką łatwością udało się Rydzykowi zmanipulować setkami biednych, starszych ludzi. Żyjącym w samotności, często zaniedbywanym przez dzieci i wnuki ludziom Rydzyk wmówił, że jeżeli nie pójdą na Warszawę, to Wielki Zły Rząd zalegalizuje eutanazję i zostaną wszyscy uznani za nikomu niepotrzebnych i uśmierceni. Patrząc na uczestników marszu widać było (z kmh przynajmniej zauważyliśmy), że chodzi nie tyle o aborcję (chociaż w sporej mierze tak, co prezentowały drastyczne plakaty ze zdjęciami płodów*), co o eutanazję.

Zasmucające jest też to, że w sprawie aborcji najwięcej i nagłośniej mają do powiedzenia ludzie, których najmniej ona dotyczy, czyli księża oraz ludzie mający już wiek produkcyjny daleko za sobą.




---------
* Drastycznymi zdjęciami z rzeźni nikt się nie przejmuje twierdząc, że to samo życie. Zabawne.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

no i plan zadziałał, nikt nas nie zaczepił, proste