Znajomy poddał mi pomysł, a oto i cały przepis na łatwe i sympatyczne ciasteczka (bułeczki?) drożdżowe. Można je zrobić na słodko, tak jak ja, ale wydaje mi się, że na słono (np. z oliwkami i cebulą) też byłyby elo. Zaeksperymentuj.
Potrzebujemy:
* pół kostki drożdży
* pół kilo mąki
* cukier trzcinowy
* rodzynki wedle uznania
* cynamon mielony
* 6-8 łyżek oleju
Najpierw rozrobiłam drożdże z łyżką stołową cukru. Odstawiłam w ciepłe miejsce i czekałam, aż wyrosną. Z nudów przesiałam mąkę (pół kilo to mniej więcej 4 szklanki) i cynamon (dużo cynamonu - ja wrzuciłam pół opakowania, ale następnym razem śmiało wrzucę całe), dodałam jeszcze jedną łyżkę stołową cukru. Zalałam rodzynki wrzątkiem i odstawiłam.
Gdy drożdże zaczęły uciekać ze szklanki, wlałam je do mąki razem z wodą z rodzynek (jest lekko słodka) i olejem i zaczęłam ugniatać ciasto. Ugniatać polecam ręcznie, i to obiema rękami. Ciasto drożdżowe pod tym względem jest trochę męczące i czasochłonne, ale dzięki vegan power* udało się je ładnie wyrobić. Odstawiłam ciasto na bok na kilkanaście minut i pozwoliłam porządnie wyrosnąć.
Gdy urosło, nastawiłam piekarnik na 200 stopni i zaczęłam rozwałkowywać je na kształt wydłużonego prostokąta i grubość kilku (2-3) naleśników. Na wierzchu rozsypałam w miarę równomiernie (i gęsto) rodzynki i całość zwinęłam wzdłuż w roladę. Wzięłam nóż i pokroiłam ciasto w plasterki (4-5cm), układając je w sporej odległości od siebie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piekłam w rozgrzanym piekarniku. Pierwszą partię 20minut - mocno się zarumieniła, drugą kwadrans - była upieczona, ale blada. Polecam znaleźć złoty środek.
Smacznego.
---
* Now in any food store near you!
Potrzebujemy:
* pół kostki drożdży
* pół kilo mąki
* cukier trzcinowy
* rodzynki wedle uznania
* cynamon mielony
* 6-8 łyżek oleju
Najpierw rozrobiłam drożdże z łyżką stołową cukru. Odstawiłam w ciepłe miejsce i czekałam, aż wyrosną. Z nudów przesiałam mąkę (pół kilo to mniej więcej 4 szklanki) i cynamon (dużo cynamonu - ja wrzuciłam pół opakowania, ale następnym razem śmiało wrzucę całe), dodałam jeszcze jedną łyżkę stołową cukru. Zalałam rodzynki wrzątkiem i odstawiłam.
Gdy drożdże zaczęły uciekać ze szklanki, wlałam je do mąki razem z wodą z rodzynek (jest lekko słodka) i olejem i zaczęłam ugniatać ciasto. Ugniatać polecam ręcznie, i to obiema rękami. Ciasto drożdżowe pod tym względem jest trochę męczące i czasochłonne, ale dzięki vegan power* udało się je ładnie wyrobić. Odstawiłam ciasto na bok na kilkanaście minut i pozwoliłam porządnie wyrosnąć.
Gdy urosło, nastawiłam piekarnik na 200 stopni i zaczęłam rozwałkowywać je na kształt wydłużonego prostokąta i grubość kilku (2-3) naleśników. Na wierzchu rozsypałam w miarę równomiernie (i gęsto) rodzynki i całość zwinęłam wzdłuż w roladę. Wzięłam nóż i pokroiłam ciasto w plasterki (4-5cm), układając je w sporej odległości od siebie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piekłam w rozgrzanym piekarniku. Pierwszą partię 20minut - mocno się zarumieniła, drugą kwadrans - była upieczona, ale blada. Polecam znaleźć złoty środek.
Smacznego.
---
* Now in any food store near you!
3 komentarze:
WOW :P
Pink, jak wpadniesz na weganski piknik/potlak w Skaryszewskim w ten piatek co jest masa krytyczna, na 16 pod obeliskiem, to bedzisz mial okazje sprobowac :)
dobre dobre, zwlaszcza z zimnym mlekiem
Prześlij komentarz